Jeśli już masz zamiar jeździć na paliwie od wspólników z EURO to nie musisz wcale jechać za granicę i się denerwować w kolejce. Mogę pokazać ci miejsce gdzie kupisz sprawdzone i tanie paliwo (ON 2,7zł. PB95 3,0 zł.) 500 metrów za tabliczką Chełm w strone Dorohuska.
Naprawdę pewne paliwko.
Aha. Nie polecam kupowania paliwka zaraz za granicą, bo ruscy też się wycwanili i sprzedają paliwo niskooktanowe jako 95 i 98.
_________________ Zawiozę do ślubu tel 509-619-907.
W opcji wjazd na plac kościelny bokiem
Auto: BMW & Turbo CABRIO &a
Skąd: Śródmieście Pomógł: 30 razy Dołączył: 10 Sty 2005 Posty: 3256
Wysłany: Czw Maj 10, 2007 20:39
ja mam ok 100km (lublin) bak jest 65l (bmw) +kanister 10l +35l LPG (ktos pisal ze dobry i na pewno tani) przy okazji 2l vódy (bo chyba tyle mozna na glowe), karton fajek (ktos ze znajomych zawinie); wino (nie wiem jeszcze ile wolno); cukierkow to z 5kilo kupie (bo wiem jakie sa wypas) + jeszcze kilka dupereli mysle ze mozna zaryzykowac. i czy jest mozliwosc dwa razy przekroczyc granice jednego dnia (mam kumpla pod dorohuskiem) ew. czy na dwoch przejsciach granicznych...
nie koniecznie...
wystarczy auto z czujnikiem spalania stukowego ktore przestawi zaplon tak zeby wykorzystac potencjal paliwa
spóźnienie zapłonu z powodu spalania stukowego ma ograniczony zakres...poza nim i tak dzwoni i w dodatku muli wózek...
Może nie mam mocnego turbo ale u siebie jak zalałem raz "importowanego" to nie dość że dzwoniła jak powalona przy mocniejszym dodaniu gazu to zjarała ponad 4 litry wiecej na 100 niż zazwyczaj (20/100 to już stanowcze przegięcie) .
teraz jeżdże na 98 z Neste bo mi sie bardziej opłaca-lata lepiej i mniej pali niz na pozostałych 95...
ja mam ok 100km (lublin) bak jest 65l (bmw) +kanister 10l +35l LPG (ktos pisal ze dobry i na pewno tani) przy okazji 2l vódy (bo chyba tyle mozna na glowe), karton fajek (ktos ze znajomych zawinie); wino (nie wiem jeszcze ile wolno); cukierkow to z 5kilo kupie (bo wiem jakie sa wypas) + jeszcze kilka dupereli mysle ze mozna zaryzykowac. i czy jest mozliwosc dwa razy przekroczyc granice jednego dnia (mam kumpla pod dorohuskiem) ew. czy na dwoch przejsciach granicznych...
mozesz przekroczyc dwa razy jedno przejście tylko najlepiej na róznych zmianach
_________________ z RWD jest jak z seksem - po co jechać na ręcznym skoro można dawać w pi*dę
Auto: brakk
Skąd: Polska Pomógł: 1 raz Dołączył: 15 Sty 2007 Posty: 34
Wysłany: Czw Maj 10, 2007 22:38
Jaqub napisał/a:
czy jest mozliwosc dwa razy przekroczyc granice jednego dnia (mam kumpla pod dorohuskiem) ew. czy na dwoch przejsciach granicznych...
Jeżeli masz czas i cierpliwość to myśle że tak. No i trzeba dac wtedy dwa razy tyle łapówek. Ja byłem przed wczoraj i co tam zobaczyłem to przechodzi ludzkie pojęcie conajmniej jak dla mnie:D
Wyjechalliśmy z ojcem i bratem rano około 3. Pierwsza bramka graniczna do bramka polska przejechaliśmy bez problemu. Nastepnie bramka ukraińska i tu zaczęły sie schodki. Daliśmy wszystkie dokumenty celnik do nas ,, pienionzki za prejazd dawac!" więc ojciec rzucił 10 albo 20 grywień, a on dał nam jakieś świstki. Wypełniliśmy je i pojechaliśmy donastepnego przejśćia. Tam znów nam cos dał i pojechaliśmy kilka metrów dalej już do ostatniej bramki. Tam zaczął nas ganiac o jakies pieczątki. jak juz wszystko bylo skompletowane to zaczal sie czepiac ze czegos rakuje, naszczecie ojciec dal mu chyba 10grywien czy 20 i z usmiechem na twarzy kiwnal reka zeby jechac. Bylismy juz legalnie poza granica:D Jechaliśmy szeroką dwu czy trzy pasmówką. Na drodze przeciwnej był korek do wyjazdu miał jakieś 2km a wzdłuż tamtego korka były sklepy, kantory ( gdzie mozna zaopatrzec sie w buty, ciuchy, fajki, alkohol, slodycze itp. - cena smieszniejsza niz smieszna:D). No ale jak narazie jechalismy ,,do" ukrainy 3km od ostniej bramki ujzelismy stacje ale to byla taka stacja ,,no name" , ale 500m za nia byla wlasnie taka zielone cos jak BP tam sie zatankowalismy (pjca koledzy jezdza zawsze tam juz kilka lat i nie maja problemu z autami). PAMIETAJ NIE TANKUJ SIE NA PIERWWSZEJ STACJI BO TAM JEST SYF A NIE WAHA!!. Zaraz za zielona stacja jest przebicie przez ktore przejechalismy i kierowalismy sie w strone tych budek z ciuchami i sklepow. POstawilismy samochód i poszlismy na zakupy :D z rana około 6 nie było wszystko pootwierane wiec musieliśmy troche poczkekac. Korek do wyjazdu byl coraz wiekszy:D Gdy juz zrobilismy zakupy i zatankowalismy przyszedl czas odjazdu. Ustawilismy sie na prawym pasie w kolejce. lewym czasme ktoś przemknął ( jak sie okazało jechali tamtedy ci ktorym nie chcialo sie stac i dawali w lape. Zeby tamtedy przejcechac i nie stac w ttym wielkim korku trzeba zaplacic, zaczyna sie tu cena od 50grywien - zalezy to od humoru celnika) ojciec nie placil wiec stalismy jakieś 2 godzinki. Temapo przesuwania sie kolejki bylo zółwie . Gdy juz dojechalismy do bramki to okazalo sie ze wyglada to tak: celnik siedzi w swojej budce jakies 10min po czym wychodzi, puszcza jakies 7 aut co zajmuje mu 4minuty nawet nie, i znow wraca do budki. W tym czasie kierowcy z lewgo pasa przyjezdzaja pod budke wchodza, placa i moge odjezdzac:D
Natsepnie gdy juz przejechalismy. Byla kolejna ukrainska bramka graniczna. Sprawdzali tam bagaznik. Ale zadnej przepyrki tylko kazali otwierac ( ojciec dal 20grywien inaczej nie da sie bo zawracaja mowiac ze masz zaduzo towaru (nawet gdy masz dobrze lub nawet moglbys wiecej. Tu juz wogle jest zieja bo celnicy zamiast puszczac auta to szwedaja sie po przejsciu i gadaaj ze soba. Nastpenie puszczaja 10 aut i znow nic nie robia oprocz zagladaniem do bagoli i branie kasy od kazdego. W sumie stalismy tam jakies 40minut chociaz gdy by pracowali jak powinni trwalo by to jakies 7minut:D:D Gdy juz sie przjedzie czeka sie krótko na polskiej bramce .
A na ostatniej polskiej jest tragedia stalismy tam jakies 3godziny. Kolejka byla tez duza. A polski celnik czy tam wopista byl jeden na bramce i sprawdzal kazdy samochod dokladnie tzn. maska, bagaznik, podowozie z lusterkiem, siedzenia, itp. My akurat trafilismy na takiego upierdliwca bo w inni nie sprawdzali az tak. No ale niewiadomo na kogo sie trafi, oni zmieniaja sie bramkami 9conajmniejjak ja bylem to tak bylo). Gdy juz ten pedal skonczyl macanie naszej furki wzial ojca i kilku innych gosci do swojej budy costam pogadal i oddal im dowody ktore daje sie gdy on sprawdza twoja fure). Nastepnie wolny mozesz juz ruszac w Polske :):)
Ja bylem tam, we wtorek i sytuacja tak sie przedstawiala Mysle ze w innych dniach jest tak samo :/ Jezeli masz czas i cierpliwosc to jak najbardziej jedz. Naprawde sie oplaca. Gdyby nie te kolejki i uzeranie sie z tymi pedalami to z checia jezdzilbym tam co tydzien:)
Tyle odemnie mam nadzieje ze troche pomoglem. jezlei macie jeszcze jakeis pytania to piszcie postaram sie odpowiedziec.
PS: Mozecie dac mi ,,pomógł" jezeli moje rady, sugestie i opis wszystkiego wam pomogl :):)
czy jest mozliwosc dwa razy przekroczyc granice jednego dnia (mam kumpla pod dorohuskiem) ew. czy na dwoch przejsciach granicznych...
Jeżeli masz czas i cierpliwość to myśle że tak. No i trzeba dac wtedy dwa razy tyle łapówek. Ja byłem przed wczoraj i co tam zobaczyłem to przechodzi ludzkie pojęcie conajmniej jak dla mnie:D
Wyjechalliśmy z ojcem i bratem rano około 3. Pierwsza bramka graniczna do bramka polska przejechaliśmy bez problemu. Nastepnie bramka ukraińska i tu zaczęły sie schodki. Daliśmy wszystkie dokumenty celnik do nas ,, pienionzki za prejazd dawac!" więc ojciec rzucił 10 albo 20 grywień, a on dał nam jakieś świstki. Wypełniliśmy je i pojechaliśmy donastepnego przejśćia. Tam znów nam cos dał i pojechaliśmy kilka metrów dalej już do ostatniej bramki. Tam zaczął nas ganiac o jakies pieczątki. jak juz wszystko bylo skompletowane to zaczal sie czepiac ze czegos rakuje, naszczecie ojciec dal mu chyba 10grywien czy 20 i z usmiechem na twarzy kiwnal reka zeby jechac. Bylismy juz legalnie poza granica:D Jechaliśmy szeroką dwu czy trzy pasmówką. Na drodze przeciwnej był korek do wyjazdu miał jakieś 2km a wzdłuż tamtego korka były sklepy, kantory ( gdzie mozna zaopatrzec sie w buty, ciuchy, fajki, alkohol, slodycze itp. - cena smieszniejsza niz smieszna:D). No ale jak narazie jechalismy ,,do" ukrainy 3km od ostniej bramki ujzelismy stacje ale to byla taka stacja ,,no name" , ale 500m za nia byla wlasnie taka zielone cos jak BP tam sie zatankowalismy (pjca koledzy jezdza zawsze tam juz kilka lat i nie maja problemu z autami). PAMIETAJ NIE TANKUJ SIE NA PIERWWSZEJ STACJI BO TAM JEST SYF A NIE WAHA!!. Zaraz za zielona stacja jest przebicie przez ktore przejechalismy i kierowalismy sie w strone tych budek z ciuchami i sklepow. POstawilismy samochód i poszlismy na zakupy :D z rana około 6 nie było wszystko pootwierane wiec musieliśmy troche poczkekac. Korek do wyjazdu byl coraz wiekszy:D Gdy juz zrobilismy zakupy i zatankowalismy przyszedl czas odjazdu. Ustawilismy sie na prawym pasie w kolejce. lewym czasme ktoś przemknął ( jak sie okazało jechali tamtedy ci ktorym nie chcialo sie stac i dawali w lape. Zeby tamtedy przejcechac i nie stac w ttym wielkim korku trzeba zaplacic, zaczyna sie tu cena od 50grywien - zalezy to od humoru celnika) ojciec nie placil wiec stalismy jakieś 2 godzinki. Temapo przesuwania sie kolejki bylo zółwie . Gdy juz dojechalismy do bramki to okazalo sie ze wyglada to tak: celnik siedzi w swojej budce jakies 10min po czym wychodzi, puszcza jakies 7 aut co zajmuje mu 4minuty nawet nie, i znow wraca do budki. W tym czasie kierowcy z lewgo pasa przyjezdzaja pod budke wchodza, placa i moge odjezdzac:D
Natsepnie gdy juz przejechalismy. Byla kolejna ukrainska bramka graniczna. Sprawdzali tam bagaznik. Ale zadnej przepyrki tylko kazali otwierac ( ojciec dal 20grywien inaczej nie da sie bo zawracaja mowiac ze masz zaduzo towaru (nawet gdy masz dobrze lub nawet moglbys wiecej. Tu juz wogle jest zieja bo celnicy zamiast puszczac auta to szwedaja sie po przejsciu i gadaaj ze soba. Nastpenie puszczaja 10 aut i znow nic nie robia oprocz zagladaniem do bagoli i branie kasy od kazdego. W sumie stalismy tam jakies 40minut chociaz gdy by pracowali jak powinni trwalo by to jakies 7minut:D:D Gdy juz sie przjedzie czeka sie krótko na polskiej bramce .
A na ostatniej polskiej jest tragedia stalismy tam jakies 3godziny. Kolejka byla tez duza. A polski celnik czy tam wopista byl jeden na bramce i sprawdzal kazdy samochod dokladnie tzn. maska, bagaznik, podowozie z lusterkiem, siedzenia, itp. My akurat trafilismy na takiego upierdliwca bo w inni nie sprawdzali az tak. No ale niewiadomo na kogo sie trafi, oni zmieniaja sie bramkami 9conajmniejjak ja bylem to tak bylo). Gdy juz ten pedal skonczyl macanie naszej furki wzial ojca i kilku innych gosci do swojej budy costam pogadal i oddal im dowody ktore daje sie gdy on sprawdza twoja fure). Nastepnie wolny mozesz juz ruszac w Polske :):)
Ja bylem tam, we wtorek i sytuacja tak sie przedstawiala Mysle ze w innych dniach jest tak samo :/ Jezeli masz czas i cierpliwosc to jak najbardziej jedz. Naprawde sie oplaca. Gdyby nie te kolejki i uzeranie sie z tymi pedalami to z checia jezdzilbym tam co tydzien:)
Tyle odemnie mam nadzieje ze troche pomoglem. jezlei macie jeszcze jakeis pytania to piszcie postaram sie odpowiedziec.
PS: Mozecie dac mi ,,pomógł" jezeli moje rady, sugestie i opis wszystkiego wam pomogl :):)
Pozdrawiam
zwariowales... .tutaj nikt powiesci nie czyta
Zanim coś powiesz głupiego, użyj narządu zwanego Mózgiem
Ostatnio zmieniony przez bodek Czw Maj 10, 2007 23:06, w całości zmieniany 2 razy
Przez przejscie w Zosinie jakies 6-8 km od granicy po lewej stronie jest taka stacja. Dawno bylem i dokladnie nie pamietam ale zwracaj uwage bo bylo tam jakies takie rondo - skrzyzowanie cos tam trzeba bylo objechac bo inaczej stala policja i lapala wszystkich. Jak bedziez we wlodzimierzu kup sobie keczupy i rozne sosy u nas takich nie dostaniesz a sa bardzo dobre. To samo mirinda jest tania i ma o wiele lepszy smak , o fajkach , winie , wodzie i tych malych drinkach ala smirnof (sa bardzo tanie) nie wspomne .
taaa a na tym rondzie stoi milicja i trzepie kasiorke po 10uah od kierowcy znaczy sie ten tego koty sprzedają
co do włodzimierza czyżbyś miał na mysli pacco?
hahaha a co do kolejek to jak ktoś jest pussy to moze stać i 2 dni w kolejce
ja nigdy nie stałem dłużej niz 2h niema to jak znajomosci na przejściu
jest też sposób na wjechanie za bramke bez stania w kolejce ale to juz moja słodka tajemnica jak to sie robi i to bez dawania w łape
Odprawa przy wjeździe i wyjeździe nietrwa długo jeśli wiesz ile któremu ukraincowi dać i jak w ciagu nocy jestem w stanie zrobić 3-4 kursy PL-UA
co do cb to jak tylko wjedziesz na most to ścigasz antene i chowasz cb bo jak cie przyuważą to masz lipe. Co do tego ze można granice 2x przekroczyć dziennie to bzdura. Jeśli niewiesz jak jest to nie wprowadzaj ludzi w błąd. Ide o zakład że zanim ty byś dojechał pod szlaban to bym zdążył pojechać na ukraine załadowac sie i wrocić spowrotem w kolejke
aaa i jak ktoś jedzie pierwszy raz to niech nie jedzie sam tylko weźmie sobie kogoś kto juz tam był wie co i jak bo cie wydoją z pieniedzy
Ostatnio zmieniony przez mattey Czw Maj 10, 2007 22:59, w całości zmieniany 2 razy
a wzdłuż tamtego korka były sklepy, kantory ( gdzie mozna zaopatrzec sie w buty, ciuchy, fajki, alkohol, slodycze itp. - cena smieszniejsza niz smieszna:D).
Auto: brakk
Skąd: Polska Pomógł: 1 raz Dołączył: 15 Sty 2007 Posty: 34
Wysłany: Czw Maj 10, 2007 23:01
Buty od 90 do 130 grywien co wychodzi jakies 60zł chyba w przeliczeniu na PLN
Za cukierki płaciliśmy w przeliczeniu na polskie jakieś 8zł, u nas mysle że takie kosztuja ponad 20zł za kg.
Karton fajek (braliśmy chyba Camele) to wychodził jakies 21zł.
Z alkoholem to niewiem ale ojciec płacił za 0,5l cos koło 8zł a flaszka była hyba z średniej półki.
Ciuchów jest tam nie duzo przynajmniej w tychbudkach przy granicy. Tzn jest kilka budek ale nic w nich ciekawego niema.
Tak jak mówie. Jadac po benzyne, alkohol,fajki, buty to naprawde w 100% sie opłaca
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach